Witam w świecie gejozy i niekończącego się szczęścia.
Miniaturki głównie z seriali Supernatural i Sherlock.

Pocałunki

Mycroft, jak nauczył się Greg, cholernie dobrze całował. Czy było to proste cmoknięcie w policzek lub czoło na pożegnanie, czy niewiarygodnie podniecająca sesja pełna przygryzania w ich salonie przy palącym się kominku, Greg zawsze kończył jako wijący się kłębek pożądania. Co jak co, ale ten mężczyzna wiedział, jak posługiwać się językiem.
Skutki uboczne, jakie te pocałunki wywoływały u Grega, miał okazję poznać Sherlock pewnego sobotniego wieczoru, gdy bez pukania wparował do biura detektywa z okrzykiem „Graham!”, gdzie przywitał go widok Grega siedzącego na swoim biurku z praktycznie przyklejonym do niego Mycroftem. Sherlock, jak na prawdziwą drama queen przystało, wydał z siebie dźwięk kota obieranego ze skóry i wybiegł ze Scotland Yardu, krzycząc i błagając o wybielacz do przemycia oczu.
Mycroft ze swoim nieodłącznym kamiennym wyrazem twarzy na powrót zamknął drzwi do biura Grega, po czym kontynuował to, co tak brutalnie przerwał mu Sherlock.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WioskaSzablonów.